Wspaniała płyta. Uczta dla miłośników jazzu oraz kultury wysokiej, a takie paradoksalne połączenie zamiłowań zdarza się wcale nie sporadycznie. Dla mnie ulubiona płyta ostatnich tygodni. Jest inna niż pierwsza część. Mniej stojąca w katedrze, a bardziej towarzysząca nam w naszym salonie. Cudowny głos pani Barbary Rogali przeplata się między, mnie zawsze kojącymi, dżwiękami jazzu jak wstążka w dziewczęcym warkoczu. Tak jestem oczarowana, ze dokupiłam na prezent jeszcze egzemplarz. Gorąco polecam.
Oceniony 5 na 5.
A.K. –
Ta płyta to dla mnie wspomnienie koncertu w Zwoleniu, gdzie usłyszałam PGR na żywo po raz pierwszy. Wyjątkowy klimat zabytkowego kościoła, w którym myśli same wędrują ku minionym wiekom i Janowi Kochanowskiemu i który dawał przestrzeń muzyce, dawnej a tak współczesnej w jednym.
Taki jest też dla mnie klimat tej płyty – powaga słów, przejmująco zaśpiewanych przez Barbarę Rogalę, w połączeniu z muzyką, która brzmi, gdy milkną słowa i jest ich miękkim echem – otula i kołysze.
Nigdy nie spodziewałam się, że dwa światy muzyczne można tak pięknie połączyć. Teraz – trudno mi wyobrazić sobie „Psalmy” w innej interpretacji. Polecam – na okołoświąteczny czas, ale nie tylko.
A.L. –
Wspaniała płyta. Uczta dla miłośników jazzu oraz kultury wysokiej, a takie paradoksalne połączenie zamiłowań zdarza się wcale nie sporadycznie. Dla mnie ulubiona płyta ostatnich tygodni. Jest inna niż pierwsza część. Mniej stojąca w katedrze, a bardziej towarzysząca nam w naszym salonie. Cudowny głos pani Barbary Rogali przeplata się między, mnie zawsze kojącymi, dżwiękami jazzu jak wstążka w dziewczęcym warkoczu. Tak jestem oczarowana, ze dokupiłam na prezent jeszcze egzemplarz. Gorąco polecam.
A.K. –
Ta płyta to dla mnie wspomnienie koncertu w Zwoleniu, gdzie usłyszałam PGR na żywo po raz pierwszy. Wyjątkowy klimat zabytkowego kościoła, w którym myśli same wędrują ku minionym wiekom i Janowi Kochanowskiemu i który dawał przestrzeń muzyce, dawnej a tak współczesnej w jednym.
Taki jest też dla mnie klimat tej płyty – powaga słów, przejmująco zaśpiewanych przez Barbarę Rogalę, w połączeniu z muzyką, która brzmi, gdy milkną słowa i jest ich miękkim echem – otula i kołysze.
Nigdy nie spodziewałam się, że dwa światy muzyczne można tak pięknie połączyć. Teraz – trudno mi wyobrazić sobie „Psalmy” w innej interpretacji. Polecam – na okołoświąteczny czas, ale nie tylko.